Spadajacy jak kamien spadochroniarz krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi : - Moj sie nie otworzyl! Szczescie, ze to tylko cwiczenia! --------------------------------------------------------------------------------- Przychodzi Mlody Asystent ds. Personalnych (Rekrutacji) do swojego szefa z pokaznym plikiem dokumentow: "Zrobilem wstepna selekcje. To sa dokument osob, z ktorymi warto sie spotkac, spelnieja wszystkie kryteria". Szef bierze plik dokumentow, pewna reka odmierza polowe i do kosza. Druga czesc oddaje podwladnemu: "Z tymi ludzmi sie spotkamy". Oniemialy Asystent pyta: "Jak to?... Alez oni wszyscy spelniaja kryteria...". "Prosze Pana - przerywa szef - nam tu nie potrzeba ludzi, ktorzy maja pecha". --------------------------------------------------------------------------------- Winnetou i Old Sutherhand zabladzili na pustyni. Zmeczony Old Sutherhand mowi do swego przyjaciela: - Wystrzel, moze nas ktos uslyszy. Winnetou wystrzelil, jednak nikt sie nie zjawil. Po chwili Old Sutherhand mowi znow : - Wystrzel jeszcze raz. Moze teraz ktos uslyszy. Winnetou znow wystrzelil. Czekaja dluzsza chwile i znow nikt sie nie pojawia. - Wystrzel jeszcze raz !! - Dobrze, ale to juz ostatnia strzala ! --------------------------------------------------------------------------------- Czy krokodyl jest bardziej dlugi czy zielony? Bardziej zielony, bo jest zielony jak dlugi i jeszcze po bokach. --------------------------------------------------------------------------------- Z kim wchodzi kotek na plotek ? - Z mrugą... Dlaczego Ala ma kota ? - Bo Sierotka ma Rysia ! --------------------------------------------------------------------------------- Na stację benzynową podjeżdża samochód. Facet obsługujący pompę widzi na tylnym siedzeniu auta dwa pingwiny. Zaskoczony pyta kierowcę. - Co robią tu te dwa pingwiny? - Znalazłem je i nie wiem, co z nimi zrobić. Pompowy bez namysłu odpowiada: - Powinien je pan zawieść do zoo. - O, to doskonały pomysł, dziękuję! I zadowolony kierowca odjechał. Następnego dnia znów pojawia się na stacji, a na tylnym siedzeniu jego auta siedzą te same pingwiny. Pracownik stacji mówi: - Hej, myślałem, że zabrał je pan do zoo. - Zabrałem, zabrałem! Spędziliśmy wspaniały dzień. Dzisiaj idziemy na plażę. --------------------------------------------------------------------------------- Spotyka się dwóch lekarzy psychoterapeutów: -Dzień dobry - mówi pierwszy -Dzień dobry - odpowiada drugi - chesz o tym porozmawiać? --------------------------------------------------------------------------------- Zatłoczona plaża w popularnym kurorcie. Dzwoni komórka. Facet podnosi telefon i słyszy kobiecy głos: - Kochanie, to ja. Nie gniewaj się, że ci przeszkadzam, ale właśnie widziałam w salonie pięknego mercedesa. Wyobraz sobie, dzióbku, że w promocji kosztuje raptem 200 tysięcy złotych. Czy mogę go sobie kupić? - A kup sobie, kup odpowiada mężczyzna. - I wiesz, Gosia mówiła mi właśnie, że widziała gdzieś zupełnie okazyjnie futro z soboli syberyjskich. Tylko za 100 tysięcy. Mogę? - No, pewnie kochanie zgadza się mężczyzna. - No i jeszcze taka drobna sprawa. Ten słynny reżyser, o którym ci już kiedyś opowiadałam, właśnie sprzedaje swoją willę. I to naprawdę okazyjnie, tylko 5 milionów. Wiem, że to wyczyści twoje konto, no, ale misiu, przecież niedługo się pobierzemy, musimy gdzieś zamieszkać. Czy mogę kupić, kochanie? - Tak, tak, oczywiście odpowiada mężczyzna. - To kończę, rybko, kończę. Pa! Pa! Facet odkłada telefon, rozgląda się wokół i krzyczy na całe gardło: - Czyja to komórka? --------------------------------------------------------------------------------- Titanic. Przychodzi kapitan do sali balowej i mówi: - mam dwie wiadomosci, dobra i zla. Od której mam zaczac? - od zlej. - nasz statek zatonie. - a dobra? - dostaniemy 11 oskarów. --------------------------------------------------------------------------------- Przy barze siedzi facet i smutno patrzy na pelny kieliszek. Tak siedzi i patrzy przez jakies pol godziny. Nagle podchodzi do niego drugi mezczyzna, zabiera mu kieliszek i wypija. Widzac to biedny facet zaczyna plakac, na co tamten mowi: - Facet, daj spokoj, tylko zartowalem, kupie ci nastepny kieliszek! - Ten dzien jest najgorszy w moim zyciu! - odpowiada zmartwiony facet - Rano zaspalem i spoznilem sie do pracy, przez co mnie zwolnili. Wyszedlem z pracy i zobaczylem jak zlodziej odjezdza moim samochodem. Wrocilem do domu taksowka i zostawilem w niej portfel z pieniedzmi. A w domu zastalem zone w lozku z listonoszem. I teraz, jak siedze w barze i mysle, czy ze soba nie skonczyc - przychodzisz i wypijasz mi moja trucizne! --------------------------------------------------------------------------------- Wracam do domu, patrze, a zona lezy naga w lózku z jakims obcym facetem... ...a oczy u nich jakies takie chytre. Rzucam sie do komputera... Faktycznie: zmienili haslo!!! --------------------------------------------------------------------------------- Kiedy bylem mlodszy nienawidzilem slubow. Zawsze, kiedy moje stare ciotki przechodzily kolo mnie klepaly mnie po ramieniu mowiac: "Bedziesz nastepny." Skonczyly z tym zwyczajem, kiedy zaczalem im robic to samo na pogrzebach. --------------------------------------------------------------------------------- Lata dwudzieste - światowy kryzys gospodarczy. W Paryżu w kawiarni siedzą dwaj Żydzi i w milczeniu piją kawę. W pewnym momencie jeden z nich głęboko westchnął. Na to drugi: Moritz, jak nie przestaniesz gadać o interesach to obiję Ci mordę. --------------------------------------------------------------------------------- Jedzie dresiarz nowa beemka. Nagle zlapal gume no wiec wysiada oglada kolo. Nic - mowi sobie - trzeba sie brac do zmiany kola. Po chwili z tylu zatrzymuje sie podobny delikwent, dresik, adidaski itd. Co robisz - pyta Odkrecam kolo - odpowiada zapytany To ja - rzekl ten co przyjechal wybijajac przednia szybe - biore radio. --------------------------------------------------------------------------------- Problem: Jak zlapac krokodyla? Skladniki: skladany stoleczek, nudna ksiazka, hulajnoga, jablko, luneta, pinceta i pudelko od zapalek Przepis: Siadamy na stoleczku na brzegu rzeki, w ktorej jest krokodyl. Zaczynamy czytac nudna ksiazke, az nad nia zaspiamy. Po chwili z rzeki wyjdzie krokodyl, a ze to ciekawe zwierze wiec to tez zacznie czytac ksiazke i tez po chwili nad nia zasnie. Ale, ze my zaczelismy czytac ksiazke wczesniej i wczesniej nad nia zasnelismy, tak wiec budzimy sie pierwsi i zaczynamy uciekac. Krokodyl tez sie obudzi, wiec wsiadamy na hulajnoge i jestesmy szybsi. Teraz wyciagamy jablko, a ze jablko nie pada daleko od jabloni, tak wiec wchodzimy na ta jablon. Kiedy krokodyl jest juz pod jablonia, wyciagamy lunete i zgrabnym ruchem obracamy ja tak, aby krokodyl byl jak najmniejszy. Teraz bierzemy pincete i delikatnie wsadzamy krokodyla do pudelka od zapalek. W ten sposob zlapalismy krokodyla! --------------------------------------------------------------------------------- Z zycia automatycznych sekretarek. Czesc. Automat zgloszeniowy Johna jest zepsuty. Mowi jego lodowka. Po uslyszeniu sygnalu zostaw wiadomosc, kiedy tylko ja spisze, przyczepie sobie magnesem na drzwiach. =================== Czesc. Mowi John. Prawdopodobnie jestem w domu ale unikam rozmowy z kims, kogo nie lubie. Zostaw wiadomosc - jesli nie oddzwonie, to znaczy, ze mowa byla o tobie. =================== Czesc. Mowi John. Wlasnie zastrzelilem wszystkich, ktorzy mi sie dotychczas nagrali. Teraz biore pare prochow na uspokojenie, umyje sie i ide spac. Jak wstane znowu odslucham sekretarke... =================== Czesc. Jestem sekretarka automatyczna Johna. A ty? Czym jestes? =================== Czesc, tu John. Oto odpowiedzi na nagrane w zeszlym tygodniu pytania. Podaje w kolejnosci ich naplywania: Tak. Byc moze. O siodmej. Bylem. Podaj mi ten numer. Anna. Napewno. Sam. Jesli ktoras z nich pasuje do twojego pytania, mozesz ja smialo wybrac. W razie watpliwosci zostaw kolejna wiadomosc. =================== Dzien dobry. W zwiazku z panstwa licznymi sugestiami brzmiacymi najczesciej - "Czy nie mozna po prostu nagrac krotkiego - prosze zostawic wiadomosc", postanowilismy dokonac daleko idacych ciec w zapowiedzi zastosowanej na naszej sekretarce automatycznej. Obecnie nie zadamy juz na przyklad pozostawiania informacji o porze dokonywanego nagrania, tylko prosimy o nazwisko i numer telefonu. Pragniemy takze zwrocic uwage, ze i sam BEEP ulegl znacznemu skroceniu. Dziekujemy za zaszczycenie nas swoim telefonem. Zawsze staramy sie poprawic jakosc naszych uslug. Do uslyszenia. =================== Czesc. Nie moge w tej chwili odebrac telefonu bo Oni znowu zamienili mnie w jaszczurke. Oddzwonie jak tylko mi sie poprawi. =================== Dzien dobry. Tu goraca linia psychiatryczna. Jesli twoj problem to impulsywnosc, walnij w klawisz z cyfra 1. Jesli masz kompleks nizszosci, niech ktos lepszy wcisnie za ciebie klawisz 2. Jezeli masz rozdwojenie jazni, wcisnij klawisze 3 i 4 jednoczesnie. Jezeli cierpisz na manie przesladowcza, nacisnij 5, ale skad wiesz co sie wtedy stanie? Gdy twoj problem to schizofrenia, Glosy same ci podpowiedza, ktory klawisz nalezy przycisnac. Jesli zas cierpisz na psychoze maniakalno- depresyjna to i tak nikt z toba nie bedzie gadal. W pozostalych przypadkach zostaw wiadomosc na tasmie. =================== Witamy w serialu "Sekretarka Automatyczna". W dzisiejszym odcinku: John postanawia nie odbierac telefonow. W zwiazku z tym, prosi wszystkich, ktorzy dzwonia, by zostawili nagrana wiadomosc. Wie, ze do jego prosby zastosuja sie znajomi, wszyscy - procz Anny. Sponsorem serialu jest TP S.A. =================== Numer, ktory wykreciles, jest czysto urojony. Przekrec telefon o 90 stopni i sprobuj jeszcze raz. --------------------------------------------------------------------------------- Policjant zatrzymuje kierowce za przekroczenie predkosci.. - Poprosze prawo jazdy... - Niestety nie mam prawa jazdy, zabrano mi uprawnienia juz 5 lat temu. - Dowod rejestracyjny poprosze... - Nie mam. To nie jest moj samochod. Jest kradziony. - Samochod jest kradziony !!!??? - Dokladnie, ale prawde mowiac - chyba widzialem dowod rejestracyjny w schowku, jak wkladalem tam pistolet... - Ma pan pistolet w schowku !!!??? - No tak. Tam go wlozylem, po tym jak zastrzelilem wlascicielke tego samochodu i jak schowalem cialo w bagazniku. - W bagazniku jest CIALO !!!!!??? - No przeciez mowie... W tym momencie policjant zawiadamia Komende, po 2 minutach antyterrorysci otaczaja samochod, dowodzacy akcja podchodzi do kierowcy: - Prawo jazdy poprosze... - Prosze bardzo - i kierowca pokazuje jak najbardziej wazne prawo jazdy. - Czyj to samochod - pyta komendant - Moj. Prosze oto dowod rejestracyjny - Prosze wolno otworzyc schowek i nie dotykac schowanej tam broni... - Prosze bardzo, ale nie ma tam zadnej broni. - Prosze otworzyc bagaznik i pokazac cialo. - No problem, ale jakie cialo ??!! - Zaraz - mowi kompletnie zdezorientowany policjant - kolega, ktory pana zatrzymal, powiedzial, ze nie ma pan prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, samochod jest kradziony, w schowku jest bron a w bagazniku cialo... - He he - odpowiedzial kierowca - a moze jeszcze panu powiedzial, ze przekroczylem predkosc???? --------------------------------------------------------------------------------- Statek pasazerski przeplywa obok malenkiej wysepki, na której brzegu skacze, wymachujac rekami dlugowlosy, brodaty mezczyzna, odziany w strzepy ubrania. - Co to za czlowiek? - pyta kapitana jeden z pasazerów. - To jakis psychopata! Od dziesieciu lat, gdy tedy przeplywamy on skacze i macha nam jak starym znajomym. --------------------------------------------------------------------------------- WCZASOWICZ zadzwonil do nadmorskiego hotelu, by dowiedziec sie, gdzie dokladnie jest polozony: - O rzut kamieniem od plazy - uslyszal. - Jak go rozpoznam? - zapytal. - To ten z powybijanymi szybami - padla odpowiedz. --------------------------------------------------------------------------------- Na tylnym siedzeniu w taksowce siedzi zamyslony pasazer. nagle pochyla sie i lekko klepie kierowce w ramie, zeby go o cos zapytac. taksowkarz wrzeszczy jak oparzony, podskakuje pod sufit i traci panowanie nad kierownica. samochod z trudem mija grupe ludzi na przystanku i uderza w latarnie. po kilku sekundach zapada cisza. kierowca odwraca sie do pasazera wsciekly. - niech pan nigdy tego wiecej nie robi. prosze mnie nie klepac po ramieniu, gdy prowadze samochod. przerazony pasazer kiwa glowa, nie mogac wymowic slowa. taksowkarz po chwili dodaje lagodniej: - no dobra, nie panska wina. to moj pierwszy dzien na taksowce. przez ostatnie 25 lat bylem kierowca karawanu. --------------------------------------------------------------------------------- Do pokoju hrabiego wchodzi lokaj i mówi: - Panie hrabio, znowu przyszedł ten żebrak który twierdzi, że jest pana bliskim krewnym i że może tego dowieść. - To chyba jakiś idiota? - Ja też tak pomyślałem, ale to jeszcze nie dowód! --------------------------------------------------------------------------------- Hrabina do spotkanego na ulicy żebraka: - Biedny człowieku, masz tu pół funta. Mój Boże, to musi być straszne być bezdomnym nędzarzem. Ale chyba jeszcze gorzej być ślepcem. - Ma pani rację. Kiedy byłem ślepcem, ludzie zawsze rzucali mi fałszywe monety. --------------------------------------------------------------------------------- Podobno prawdziwe: Amerykanska Administracja Federalna ds. Aeronautyki(FAA)opracowala unikalny sposob testowania odpornosci przednich szyb samolotowych. System sklada sie z miotacza, ktory wystrzeliwuje martwe kurczaki w kierunku testowanej szyby z predkoscia odpowiadajaca w przyblizeniu predkosci lecacego samolotu. Teoria jest prosta: jesli szyba wytrzyma uderzenie martwego kurczaka, powinna rowniez byc odporna na prawdziwe zderzenia z ptakami zywymi. Niedawno zainteresowali sie tym pomyslem Anglicy i chcieli zastosowac go do testowania szyb lokomotyw super szybkich pociagow, ktore wlasnie opracowuja. Wypozyczyli wiec amerykanski miotacz kurczakow, zaladowali i wystrzelili. Kurczak ziemia-ziemia rozstrzaskal szybe pociagu, przebil fotel motorniczego, rozbil konsole ukladu sterowania i w koncu wbil sie w tylna sciane kabiny. Zaskoczeni Anglicy poprosili agentow FAA, o zweryfikowanie poprawnosci ich testu. FAA po wykonaniu wnikliwej ekspertyzy doswiadczenia przyslala nastepujaca rekomendacje: uzywac kurczakow rozmrozonych. --------------------------------------------------------------------------------- Pochodzące z Massachusetts Bar Association Lawyers Journal, oryginalne w formie i tresci, pytania prawnikow zadawane naocznym swiadkom.Takze odpowiedzi tych ostatnich. Czy to prawda doktorze, że jezeli ktos umrze we śnie, to dowie się o tym dopiero rano? * * * Ile lat ma pański dwudziestoletni syn? * * * Czy był pan obecny, kiedy zrobiono panu zdjęcie? * * * P: Doktorze, czy zanim pan rozpoczął sekcję, sprawdził pan puls? O: Nie. P: Ciśnienie? O: Nie. P: Sprawdził pan, czy pacjent oddycha? O: Nie. P: Czyli istnieje prawdopodobienstwo, że pacjent żył, kiedy rozpoczął pan sekcję? O: Nie. P: Na jakiej podstawie pan to twierdzi, doktorze? O: Ponieważ jego mózg znajdował się w słoju leżącym na moim biurku. P: Czy mimo wszystko pacjent mógł wciąż być żywy? O: Ależ oczywiście! Możliwe jest, że wciąż żył i praktykował gdzieś prawo! * * * Czy on pana zabił? * * * Jak daleko od siebie znajdowały się samochody w chwili zderzenia? * * * Był pan tam, dopóki pan nie wyszedł, czy to prawda? * * * Ile razy popełniła pani samobójstwo? * * * P: Ona ma trójkę dzieci, tak? O: Tak. P: Ilu jest chłopców? O: Żadnego. P: A są jakieś dziewczynki? * * * P: Co przerwało pańskie pierwsze małżeństwo? O: Śmierć P: A czyja śmierć? * * * P: Czy może pani opisać podejrzanego? O: Był średniego wzrostu i miał brodę. P: To była kobieta, czy mężczyzna? * * * P: Ile sekcji przeprowadził pan na zwłokach, doktorze? O: Wszystkie moje sekcje były przeprowadzone na zwłokach! * * * P: All your responses must be oral, OK? What school did You go? O: Oral * * * P: Pamięta pan, o której rozpoczęła się sekcja? O: Sekcja zaczęła się o 20.30. P: I pan Dennington już wtedy nie żyl? O: Nie, siedział na stole i zastanawiał się, dlaczego robię mu sekcję! --------------------------------------------------------------------------------- Facet leci balonem i nagle konstatuje, ze kompletnie zgubil droge. Wylacza wiec palnik, obniza pulap i zauwaza idacego w dole czlowieka. Opuszcza balon jeszcze nizej i krzyczy do przechodnia: "Przepraszam! - czy moze mi pan powiedziec gdzie jestem?" Gosc z dolu: "Oczywiscie!!! Jest pan w balonie na ogrzane powietrze, szybuje pan na wysokosci 100 m nad powierzchnia ziemi, w kierunku zachodnim." "Pan musi byc informatykiem" - odkrzyknal baloniarz. "Zgadza sie" - slychac z dolu - "jak pan na to wpadl?" "To proste," - krzyczy baloniarz - "wszystko co pan mi odpowiedzial jest absolutna prawda z technicznego punktu widzenia. Ale jest zupelnie bezwartosciowe dla znalezienia wyjscia z mojej sytuacji." Na to gosc z dolu: "A pan pewnie jest prezesem zarzadu?" "To prawda" - odpowiada baloniarz - "a pan jak do tego doszedl?" "To jeszcze prostsze" - krzyczy facet - "nie wie pan gdzie pan jest, nie wie pan dokad pan zmierza, ale wymaga pan ode mnie skutecznej pomocy. Jest pan w tym samym miejscu, gdzie pan byl przed naszym spotkaniem, z tym ze teraz jest to juz wylacznie moja wina." --------------------------------------------------------------------------------- Blondynka dzwoni do informacji na dworcu kolejowym. -Przepraszam,jak długo jedzie pociąg z Krakowa do Warszawy? -Chwileczkę... -Dziękuję. --------------------------------------------------------------------------------- Przychodzi blondynka do baru: - Poprosze wode sodowa ale bez soku. - Bez jakiego soku? - Obojetne, moze byc bez malinowego. --------------------------------------------------------------------------------- Policja dała do gazety ogłoszenie w sprawie pracy. Na wstępne rozmowy zgłosiły się trzy blondynki. Policjanci badają ich inteligencję. Pokazują zdjęcie mężczyzny (lewy profil) i pytają: Co może pani powiedzieć o tym człowieku? Pierwsza blondynka patrzy i mówi: - On ma tylko jedno ucho... Komisja wyrzuca ją i prosi następną. To samo zdjęcie i to samo pytanie. Druga blondynka patrzy i mówi: - On ma tylko jedno ucho... Wyrzucają ją i zadają pytanie trzeciej. Blondynka patrzy i mówi: - On nosi szkła kontaktowe. Komisja wertuje nerwowo papiery: rzeczywiście, facet nosi szkła. - A jak pani to wydedukowała? - Nie może nosić okularów bo ma tylko jedno ucho. --------------------------------------------------------------------------------- Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz. Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki. Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem. Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem: - Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada. Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna: - Kto to był? - Stirlitz, radziecki szpieg. - Czemu go nie aresztujesz? - Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze. Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy. - Sowa - pomyślał Stirlitz. - Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann. Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał. - Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz. - W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było. - Pewnie już odjechał - pomyślał Mueller. Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście. Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada: - Rozwodnione. A sąsiad na to: - Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy heineckena. Mueller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Muellerowi język. Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością. Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant. - To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole. Stirlitz wypił kawę i wyszedł. - Nie - odpowiedział drugi. - To nie on. - Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci. Zaczęła się zadyma. Stirlitz wchodzi do gabinetu Muellera: - Nie chciałby pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta. - Nieźle płacą. Zszokowany Mueller patrzy podejrzliwie. Stirlitz zmieszany idzie do drzwi. Przystaje: - Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy. Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy. - Otwieraj! - krzyknął Mueller. - Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz. W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo. Stirlitz otrzymał telegram: "Jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację". Stirlitz idzie korytarzem kancelarii Rzeszy. Nagle widzi, że na tablicy przy drzwiach jego gabinetu wisi wielki apel o zgłaszanie się do udziału w czynie społecznym. - Wpadłem, wszystko wiedzą - pomyślał. Skierował się w kierunku gabinetu Muellera. - Gratuluję poczucia humoru - powiedział - Tak, jestem agentem sowieckim! - Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować! - odparł Mueller. Po chwili wykręcił numer Kaltenbrunera. - Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz - zaśmiał się - żeby się wykręcić od roboty... Stirlitz, spacerując nad brzegiem jeziora, ujrzał ludzi z wędkami. - Wędkarze - pomyślał Stirlitz. - Pułkownik Isajew - pomyśleli wędkarze. Zimny ranek. Stirlitz budzi się z ciężką głową na łóżku w celi więziennej i absolutnie nie może sobie przypomnieć, w jakim kraju aktualnie się znajduje: - Poczekam, aż ktoś się zjawi - myśli. - Jak będzie w czarnym, to jest esesmanem, a to oznacza, że jestem wśród hitlerowców, jeżeli zaś w zielonym to enkawudzistą, więc jestem nareszcie u swoich. Drzwi się otwierają i wchodzi facet w szarym mundurku: "Aleście się wczoraj urżnęli, towarzyszu Tichonow! W drobny mak! I nie wstyd wam? A jeszcze aktor!". [Tichonow - nazwisko aktora, który grał Stirlitza] Stirlitz na popijawie u Muellera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Muellera i pyta: - Słuchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem radzieckim agentem? - Nie - przyznał Mueller. Stirlitz odetchnął z ulgą. Esesmani poszli się kąpać. Stirlitz zdejmuje mundur, a pod mundurem ma czerwony podkoszulek z sierpem i młotem. Mueller: - Skąd macie taką koszulkę, Stirlitz? - A, to żona mi podarowała w Dzień Armii Radzieckiej - odpowiedział Stirlitz i pomyślał: Czy aby nie powiedziałem za dużo? Sztirlitz strieliał iz dwuch pistoletow po oczieriedi. Oczieried' bystro sokrasczałas'. Pjanyj Sztirlitz stojał nad kartoj. Jego nieudierżymo rwało na Rodinu. Stirlitz jesteście Żydem! - stwierdził nagle Muller, gdy standartenfurer opuszczał jego gabinet. - Nieprawda, jestem uczciwym Rosjaninem - dumnie odparł Stirlitz. Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. Krew tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać. W dniu Święta Majowego Stirlitz założył czapkę czerwonoarmisty, chwycił czerwony sztandar i przemaszerował się po korytarzach Biura Bezpieczeństwa Rzeszy śpiewając międzynarodówkę i inne rewolucyjne pieśni. Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki. Stirlitz migiem uciekł przez okno. Mig skrył się w chmurach. Strirlitz jechał nocą swoim służbowym czarnym Mercedesem. W pewnym momencie zobaczył w swiatłach reflektorów Kaltenbrunnera, dającego rozpaczliwe znaki na poboczu drogi. Stirlitz z kamienną twarzą pojechał dalej. Nie minęło pół godziny, a Strlitz znowu zobaczył Kaltenbrunnera stojącego obok drogi i rozpaczliwie wymachującego rękami. Stirlitz udał, że nie widzi, i pojechał dalej. Znowu mineło pół godziny i Stirlitz znowu ujrzał Kaltenbrunnera, stojącego na poboczu i wzywającego pomocy. Ta prosta obserwacja ostatecznie utwierdziła Stirlitza w przekonaniu, że poruszał się obwodnicą berlińską. Sztirlitz stojał na swojom. Jemu było oczien' nieudobno i bolno, no cziest' sowieckogo oficera prikazywała jemu stojat' dalsze. - Stirlitz jakiego koloru mam majtki? - spytał Muller. - Czerwone w białe grochy. - Wpadliście Stirlitz, o tym wiedziała tylko rosyjska pianistka! - Proszę zapiąć rozporek, szefie, inaczej będą o tym wiedzieć wszyscy. - Wpadliście Stirlitz - rzekł Muller - Pański paszport śmierdzi rosyjską wódką. - Nie wiem dlaczego... Może jak Kaltenbrunner stawiał pieczątkę, zbyt głęboko oddychał? - Stirlitz co jest lepsze radio czy gazeta? - zapytał podejrzliwie Muller. - Gazeta, w radio nie zawiniesz śledzia - odparł spokojnie Stirlitz "Gratulujemy urodzenia syna" - przeczytał Stirlitz zaszyfrowaną depeszę. Rozczulił się. Przecież już dwanaście lat mija, jak opuścił ojczyznę... Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały. Stirlitz wszedł do gabinetu Mullera i zauważył że nikogo nie ma. Podszedł do sejfu i pociągnął za uchwyt, żeby się tylko przekonać że się nie otworzy. Po upewnieniu się, że jest sam wyciągnął broń i wystrzelił; sejf znów się nie otworzył. Następnie położył granat ręczny pod sejfem i usunął zawleczkę. Gdy dym opadł, Stirlitz jeszcze raz spróbował otworzyć sejf. I znów bez powodzenia. "Hmmmm ...", doświadczony oficer wywiadu wreszcie wywnioskował: "Musi być zamknięty". Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko zbliżył się do czytającego gazetę Mullera. Heil Hitler! - pozdrowil Stirlitz Bormanna. - Nie przesadzajcie, Isajew! - warknal Bormann. - Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? - zapytal Müller. Stirlitz wiedzial, wiedzial równiez ze Müller tez wie, ale nie wiedzial, czy Centrala wiedziala, wiec musial milczec. --------------------------------------------------------------------------------- Dwóch prawników weszło do baru. Zamówili po drinku, po czym wyciągnęli z teczek po kanapce i zaczęli jeść. Natychmiast pojawił się przed nimi właściciel baru. - Panowie, bez przesady, nie możecie tu jeść swoich kanapek. Prawnicy wzruszyli ramionami i zamienili się kanapkami... --------------------------------------------------------------------------------- Spotykają się kumple i jeden mówi: - Wiesz, właśnie wróciłem z Norwegii, staaary, czego ja tam nie widziałem: niedźwiedzie, renifery, po prostu wszystko... Drugi mówi: - A fiordy widziałeś? Widziałeś fiordy? Widziałeś? A ten na to: - Staaary, fiordy to mi z ręki jadły... --------------------------------------------------------------------------------- Otworzyl czlowiek butelke, a z niej wyskakuje dzin i mowi: - Moge ci dac zdrowie, rozum, albo pieniadze. Co wybierasz? Podrapal sie czlowiek w glowe, pomyslal i mowi: - Rozum. Dzin pstryknal palcami. - Prosze bardzo. I znikl. A czlowiek stoi, wyraz twarzy mu sie zmienia, wreszczie lapie sie za glowe. - Ojej, co ja zrobilem! Przeciez trzeba bylo wybrac pieniadze! --------------------------------------------------------------------------------- Algorytm rozpoznawania niedzwiedzia Podchodzisz do niedzwiedzia, draznisz go, gdy jest juz rzeczywiscie wkurzony zaczynasz uciekac. I wtedy: 1. jezeli biegniesz i biegniesz, i znajdujesz drzewo, wchodzisz, a niedzwiedz za toba - to jest niedzwiedz brunatny; 2. jezeli biegniesz i biegniesz i znajdujesz drzewo, wchodzisz, a niedzwiedz strzasa cie z drzewa - to jest niedzwiedz grizzly; 3. jezeli biegniesz i biegniesz i nie mozesz znalezc drzewa to jest niedzwiedz polarny. --------------------------------------------------------------------------------- Akademia Muzyczna, Wydzial Kompozycji. Rozmawia dwoch studentow: - Musze na przyszly tydzien napisac etiude na zaliczenie ze wspolczesnej. Jakos zupelnie nie mam natchnienia... - To wez cokolwiek i zapisz nuty od konca. Ja tak zaliczylem. - Swietny pomysl! Wezme na przyklad ostatnia kompozycje naszego profesora... Tydzien pozniej: - Cos taki smutny? Nie zdazyles przepisac? - Zdazylem. Wyszla piata Beethovena. --------------------------------------------------------------------------------- Cytaty z protokołów powypadkowych, podań i listów kierowanych do towarzystw ubezpieczeniowych. Podane za rocznikiem "Asekuracja & re" 1998/99 1. Jechałem do lekarza z chorym kręgosłupem, kiedy wypadł mi dysk powodując wypadek. 2. Prowadziłem od 40 lat kiedy nagle zasnąłem przy kierownicy i miałem wypadek. 3. Nie wiedziałem, że po północy też obowiązuje ograniczenie prędkości. 4. Dałem sygnał klaksonem, ale nie działał, ponieważ został skradziony. 5. Nagle pojawił się znikąd niewidoczny samochód, uderzył w mój i zniknął. 6. Zderzyłem się ze stojącą ciężarówką nadjeżdżając z drugiej strony. 7. Inny samochód zderzył się z moim, nie ostrzegając o swoich zamiarach. 8. Ciężarówka cofnęła się przez szybę prosto w moją żonę. 9. Mój samochód był legalnie zaparkowany, kiedy wjechał w inny pojazd. 10. Pośrednią przyczyną wypadku był mały człowieczek w małym samochodzie z dużą buzią. 11. Zdałem sobie sprawę, że może być nieciekawie. Golf jedzie nam na maskę. Spojrzałem na zegarek - była godzina 7:05. 12. Nie jestem pewna czyja to wina, ale podejrzanych jest wielu. 13. W pewnym momencie drzewo dostało się pomiędzy kabinę ciężarówki, a przyczepę. 14. Budka telefoniczna zbliżała się. Kiedy próbowałem zjechać jej z drogi - uderzyła w mój wóz. 15. Źle osądziłem kobietę przechodzącą przez jezdnię. 16. Wracając do domu zajechałem do złego domu i uderzyłem w drzewo, którego nie znałem. 17. Mój samochód przeleciał przez barierkę i wpadł do kamieniołomu. Mam nadzieję, że spotka się to z państwa aprobatą. 18. Kiedy dojeżdżałem do skrzyżowania nagle pojawił się znak drogowy w miejscu, gdzie nigdy wcześniej się nie pojawiał i nie zdążyłem wyhamować. 19. Ubezpieczony nie zauważył końca mola i wjechał do morza. 20. Ostrożnie przyhamowałem, aby ta kobieta upadła najdelikatniej. 21. Broniąc się przed uderzeniem zderzaka przede mną uderzyłem w przechodnia. 22. Kierowca, który przejechał człowieka: Podszedłem do leżącego i stwierdziłem, że jest bardziej pijany ode mnie. 23. Zobaczyłem wolno poruszającego się starszego pana o smutnej twarzy, jak odbił się od dachu mojego samochodu. 24. Pytanie: Czy próbował pan dać ostrzeżenie? Odpowiedź ubezpieczonego: Tak klaksonem Pytanie: Czy druga strona próbowała dać ostrzeżenie? Odpowiedź ubezpieczonego: Tak. zrobiła "MUUUUU" 25. Przechodzień nie miał żadnego pomysłu jak uciekać, więc go przejechałem. 26. Przechodzień uderzył mnie i wszedł pod mój wóz 27. Świadek potrącenia pieszego : Zobaczyłem, że w powietrzu na wysokości 2 do 3 metrów leci znany mi osobiście mieszkaniec Orzechowa. 28. Świadek potrącenia pieszego: Usłyszałem jak Tomasz krzyknął do głuchoniemego Tokarczuka "STÓJ" 29. Byłem pewien, że ten stary człowiek nie dotrze na drugą stronę ulicy, kiedy go stuknąłem 30. Jechałem sobie spokojnie, a tu nagle zaatakowała mnie wysepka tramwajowa 31. Zatrąbiłem na pieszego, ale on tylko się na mnie gapił, więc go przejechałem 32. Potrąciłem tego mężczyznę, który przyznał, że to jego wina, ponieważ już poprzednio był poszkodowany 33. Ten pieszy strasznie latał po szosie. Musiałem parę razy wykręcać zanim na niego wpadłem 34. Samochód przede mną potrącił przechodnia, który jednak wstał, więc go przejechałem 35. Myślałem, że mam opuszczone okno jednak okazało się, że jest podniesione kiedy wystawiłem przez nie rękę. 36. Przechodzień uderzył we mnie i przeszedł pod moim samochodem. 37. Kiedy wróciłam do samochodu to okazało się, że on umyślnie albo nieumyślnie zniknął. 38. Cały dzień byłem na zakupach - kupowałem rośliny. Gdy wracałem do domu, to żywopłot wyrósł jak grzyb po deszczu, przysłaniając mi pole widzenia w taki sposób, że nie zobaczyłem nadjeżdżającego samochodu. 39. Wyrzuciło mnie z samochodu, kiedy zjechał z szosy. Dopiero potem znalazły mnie w rowie dwie zabłąkane krowy. 40. Wiedziałam, że pies jest zazdrosny o samochód, ale gdybym myślała, że coś się stanie, nie prosiłabym go, żeby prowadził. 41. Co mogłem zrobić, aby zapobiec wypadkowi? Jechać autobusem? --------------------------------------------------------------------------------- Pewnej nocy złodziej włamuje się do pustego mieszkania. Szpera po ciemku, przerzuca rzeczy w komodzie szukając pieniędzy aż tu nagle słyszy: - Jezus cię widzi... Zapala światło rozgląda się po pokoju. Nikogo nie ma. Dalej przerzuca rzeczy. - Jezus cię widzi... "Co u licha!!" - rozgląda się dokładniej, a tu papuga w klatce. - Te, papuga, to ty mówiłaś? - Ja. - A jak masz na imię? - Nepumenozenia. - Nepu... co? Głupie imię jak dla papugi. - Jezus też głupie jak dla rottweilera. --------------------------------------------------------------------------------- Przed kościołem popsuł się płot, więc ksiądz go naprawia. Przy naprawianiu tego płotu gromadka dzieci przyglądała się temu. Ksiądz pyta: - Co, patrzycie jak się wbija gwoździe? Oni odpowiadają: - Nie, słuchamy co ksiądz powie, gdy ksiądz uderzy się w rękę. --------------------------------------------------------------------------------- U dentysty w fotelu siedzi przerażony mężczyzna: - Panie doktorze, jeszcze jedno pytanie. Czy na pewno potrafi pan bezboleśnie wyrwać zęba? - No, nie zawsze. Tydzień temu, na przykład, podczas wyrywania zwichnąłem sobie rękę. --------------------------------------------------------------------------------- Zwierzęta dostały powołanie do wojska. Pierwszy na komisje poszedł niedźwiedź. - I co? I co?! - pyta się go zając gdy wyszedł. - A mam przydział do kampanii budowlanej. - Oj, to nie jest złe, powiedz jak to zrobiłeś, to pójdziemy tam razem. - Pokazali mi karabin, spytali co to jest, ja odparłem, ze nie wiem. Pokazali granat, powiedziałem, ze nie wiem. Pokazali cegłę, powiedziałem - cegła - i mnie przydzielili. Wszedł zając na komisje. - Co to jest? - pytają, pokazując karabin. - Nie wiem! - A co to jest? - pytają pokazując granat. - Nie wiem! W tym momencie pytający schylił się pod stół po cegle i zanim ja podniósł zając wrzasnął: - Cegła! - Do kontrwywiadu! --------------------------------------------------------------------------------- - Co ja mam robić z tą stertą dokumentów, która leży u mnie na biurku? - pyta podwładny przełożonego. - Wyrzucać! Wszystko wyrzucać! Robić kopie i wyrzucać! - odpowiada przełożony. --------------------------------------------------------------------------------- Na granicy gada Copperfield z celnikiem: * Widzisz ten wagon? - pyta Copperfield * Ano widze - odpowiada celnik * To przygladaj mu sie uwaznie - powiedzial David, podchodzac * jednoczesnie do wagonu, nakryl go wielka plachta, uniosl do gory i sprawil ze zniknal... * Niezle - mowi celnik - a widzisz ten pociag? To lokomotywa ciagnaca 10 wagonow nielegalnego spirytusu, a teraz popatrz, to jest pieczatka, chucham, przybijam i teraz to jest pociag z zielonym groszkiem. --------------------------------------------------------------------------------- Co to jest: wisi u sufitu i grozi? Żarówka firmy OSRAM! --------------------------------------------------------------------------------- Pewnego dnia menadżer dużego biura zauważył nowego człowieka i kazał mu przyść do jego pokoju. - Jak się nazywasz? - John - odparł nowy. Menadżer się wykrzywił: - Słuchaj, nie dociekam gdzie wcześniej robiłeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie nazywam nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyc mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku np. Smith , Jones, Baker - i to wszystko. A do mnie mówi się wyłącznie Pan Robertson. Ok..Jeśli wszystko jasne to jakie jest twoje nazwisko? Nowy westchnął i mówi: - Darling. Nazywam sie John Darling. - Dobra, John, omówmy następna sprawę... --------------------------------------------------------------------------------- Rozmowy pilotów - autentyczne podobno Wieża: Żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo. Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wysokości 35000 stóp? Wieża: Taki, kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą... * Wieża: Jesteście Airbus 320 czy 340? Pilot: Oczywiście, że Airbus 340. Wieża: W takim razie niech pan będzie łaskaw włączyć przed startem pozostałe dwa silniki. * Pilot: Dzień dobry Bratysławo. Wieża: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń. Pilot: Wiedeń? Wieża: Tak. Pilot: Ale dlaczego, my chcieliśmy do Bratysławy. Wieża: OK, w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo... * Pilot: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje... Wieża: Jaka jest wasza pozycja? Nie ma was na radarze! Pilot: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę. * Pilot: Prosimy o pozwolenie na start. Wieża: Sorry, ale nie mamy waszego planu lotu. Dokąd lecicie? Pilot: Do Salzburga, jak w każdy poniedziałek... Wieża: DZISIAJ JEST WTOREK Pilot: No to super, czyli mamy wolne... * Wieża: Wasza wysokość i pozycja? Pilot: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej... * Wieża: Macie dość paliwa czy nie? Pilot: Tak. Wieża: Tak co? Pilot: Tak, proszę pana. * Wieża: Podajcie oczekiwany czas przylotu. Pilot: Wtorek by pasował.... --------------------------------------------------------------------------------- Nauczycielka zwraca się do uczniów: - Pamiętajcie dzieci, zawsze trzeba słuchać rodziców! - To ja mam problem - mówi Jasio - moja mama śpiewa w zespole disco polo! --------------------------------------------------------------------------------- Po kazdym locie, piloci linii lotniczych sa zobowiazani do wypelnienia kwestionariusza nt. problemow technicznych, napotkanych podczas lotu. Formularz jest nastepnie przekazywany mechanikom w celu dokonania odpowiednich korekt. Odpowiedzi mechanikow sa wpisywane w dolnej czesci kwestionariusza, by umozliwic pilotom zapoznanie sie z nimi przed nastepnym lotem. Nikt nigdy nie twierdzil, ze zalogi naziemne i mechanicy sa pozbawieni poczucia humoru. Ponizej zamieszczono kilka aktualnych przykladow podanych przez pilotow linii QUANTAS oraz odpowiedzi udzielone przez mechanikow. Przy okazji warto zauwazyc, ze QUANTAS jest jedyna z wielkich linii otniczych, ktora nigdy nie miala powaznego wypadku... P = problem zgloszony przez pilota O = Odpowiedz mechanikow P: Lewa wewnetrzna opona podwozia glownego niemal wymaga wymiany. O: Niemal wymieniono lewa wewnetrzna opona podwozia glownego. P: Przebieg lotu probnego OK. Jedynie uklad automatycznego ladowania przyziemia bardzo twardo. O: W tej maszynie nie zainstalowano ukladu automatycznego ladowania. P: Cos sie obluzowalo w kokpicie. O: Cos umocowano w kokpicie. P: Martwe owady na wiatrochronie. O: Zamowiono zywe. P: Autopilot w trybie 'utrzymaj wysokosc' obniza lot 200 stop/minute. O: Problem nie do odtworzenia na ziemi. P: Slady przeciekow na prawym podwoziu glownym. O: Slady zatarto. P: Poziom DME niewiarygodnie wysoki. O: Obnizono poziom DME do bardziej wiarygodnego poziomu. P: Zaciski blokujace powoduja unieru.chamianie dzwigni przepustnic. O: Wlasnie po to sa. P: Uklad IFF nie dziala. O: Uklad IFF zawsze nie dziala kiedy jest wylaczony. P: Przypuszczalnie szyba wiatrochronu jest peknieta. O: Przypuszczalnie jest to prawda. P: Brak silnika nr 3. O: Silnik znaleziono na prawym skrzydle po krotkich poszukiwaniach. P: Samolot smiesznie reaguje na stery. O: Samolot upomniano by przestal, latal prosto i zachowywal sie > powaznie. P: Radar mruczy. O: Przeprogramowano radar by mowil. P: Mysz w kokpicie. O: Zainstalowano kota. ---------------------------------------------------------------------------------